W spokojnych, wietrznych wzgórzach Finistère w Bretanii narodziła się niezwykła historia – historia straty, wytrwałości i nieoczekiwanego starcia z jednym z najgroźniejszych wrogów natury.
Dla Denisa Jaffré, byłego marynarza, który stał się pszczelarzem, życie nabrało rytmu wśród brzęczenia uli i zapachu dzikich kwiatów. Spokój nie trwał jednak długo. W 2017 roku jego ule – źródło utrzymania – zostały zaatakowane przez azjatyckiego szerszenia.
Te inwazyjne drapieżniki dziesiątkowały kolonie pszczół w całej Europie. W ciągu kilku miesięcy Denis stracił połowę swoich uli – pięćdziesiąt kolonii przepadło. To nie była tylko strata finansowa. „Troszczysz się o nie, obserwujesz, jak budują, a potem z dnia na dzień wszystko zostaje zniszczone” – mówił Denis.
Zamiast się poddać, postanowił działać. Zaczął eksperymentować w garażu, wykorzystując drewno, stare słoiki i siatki, aby stworzyć pułapkę,
która zatrzyma szerszenie, nie szkodząc innym owadom. Każdy prototyp kończył się niepowodzeniem – aż w końcu wpadł na prosty, elegancki i skuteczny pomysł.

Jego pułapka składała się z dwóch części: pojemnika z przynętą, przyciągającego szerszenie naturalnym zapachem, oraz komory z wąskimi stożkami wejściowymi – wystarczająco szerokimi dla szerszeni, ale zbyt ciasnymi dla pszczół i motyli.
Po wejściu drapieżniki nie mogły uciec, a inne owady pozostawały bezpieczne.
W 2019 roku wynalazek Denisa zdobył uznanie ekspertów – pułapka zdobyła medal na prestiżowym konkursie Lépine, przekształcając eksperyment lokalnego pszczelarza w przełom w ochronie środowiska.
Z sukcesem pojawiła się nowa misja: udostępnienie urządzenia pszczelarzom na całym świecie. W 2021 roku Denis założył firmę Jabeprode, łącząc ekologiczną odpowiedzialność z lokalnym rzemiosłem. To, co zaczęło się w jego salonie, stało się warsztatem w Bodilis, gdzie siedmioosobowy zespół ręcznie montuje pułapki z precyzją i dbałością. „Nie tylko wytwarzamy produkt – chronimy życie” – mówi Denis.
Pułapki Jabeprode rozprzestrzeniły się w 18 krajach Europy, a zainteresowanie nimi rośnie również w Stanach Zjednoczonych.
Wynalazek neutralizuje niebezpieczne inwazyjne gatunki, nie zagrażając lokalnej bioróżnorodności. Denis przywraca równowagę natury, łącząc ochronę środowiska z ludzką pomysłowością.
Jednak jego misja nie kończy się na produkcji.
Denis promuje odpowiedzialną kontrolę szerszeni, unikając toksycznych chemikaliów, i eksperymentuje z bezpieczniejszymi metodami, np. użyciem dwutlenku siarki do neutralizacji gniazd. Rozpoczął także kampanię crowdfundingową na rozwój warsztatu i dalsze badania nad ekologicznymi narzędziami ochrony zapylaczy.
Za skromną fasadą kryje się większa idea: przedefiniowanie reakcji na kryzysy ekologiczne. Denis wierzy w moc jednostek – od rolników po ogrodników-amatorów – w ochronie różnorodności biologicznej. „Każdy może pomóc. Każda pułapka w ogrodzie czy przy ulu ma znaczenie” – podkreśla.
Jego praca uratowała tysiące kolonii pszczół, przyciągnęła uwagę naukowców i zyskała uznanie stowarzyszeń pszczelarskich.
Denis pozostaje jednak skromny. Nie chodzi mu o sławę ani pieniądze – chce po prostu odwdzięczyć się stworzeniom, które niegdyś dały mu spokój. „Pszczoły uczą cierpliwości.
