W śnieżny zimowy dzień pan Harrison, emerytowany nauczyciel o jasnych oczach i łagodnym uśmiechu, relaksował się przy oknie swojej ulubionej kawiarni. Z parującą filiżanką kawy w jednej ręce i wysłużonym egzemplarzem Zabić drozda w drugiej, zatracił się w kartach książki, ciesząc się ciepłem i spokojem tego miejsca.
Nagle znajomy dźwięk dzwonka do drzwi oznajmiający czyjeś wejście przerwał mu tę chwilę. Spojrzał w górę i zobaczył chłopca, mającego około dwunastu lat, trzęsącego się z zimna, tupiącego nogami, by strząsnąć śnieg, który osiadł na jego znoszonych butach. Chłopiec miał na sobie zbyt duży płaszcz i buty wyraźnie nieodpowiednie na zimę, które zapewniały mu niewielką ochronę przed chłodem. Jego zaczerwienione policzki i przemoczone włosy wskazywały na to, że musiał zmagać się z burzą, by tu dotrzeć.
Zaintrygowany pan Harrison odłożył książkę na bok i cicho obserwował młodego chłopca.

Chłopak zawahał się przy drzwiach, nerwowo rozglądając się, aż jego wzrok padł na automat. Szybko podszedł do niego, desperacko szukając czegoś w kieszeniach. Po chwili wyciągnął kilka monet i ostrożnie je przeliczył. Jego twarz przybrała wyraz czystego rozczarowania, gdy zdał sobie sprawę, że nie ma wystarczająco dużo. Z opadłymi ramionami wyglądał na zniechęconego brakiem funduszy.
„Przepraszam, młody człowieku,” powiedział cicho pan Harrison, pochylając się lekko w jego stronę. Chłopiec zamarł, a jego oczy wypełniła mieszanka nieufności i zakłopotania. „Tak?” odpowiedział z wahaniem.
„Wyglądasz, jakbyś potrzebował się rozgrzać i zjeść coś gorącego,” powiedział łagodnie pan Harrison.
Chłopiec milczał przez chwilę, trzęsąc się, z zimnymi stopami i burczącym żołądkiem. Po krótkiej chwili skinął głową. „Mam na imię Alex,” mruknął.
„Miło mi cię poznać, Alex. Jestem pan Harrison,” odpowiedział starszy mężczyzna, wyciągając rękę z serdecznym uśmiechem. Chłopiec, wahając się chwilę, wyciągnął zimną, drżącą dłoń i delikatnie ją uścisnął. Pan Harrison gestem wskazał na kelnerkę za ladą, prosząc ją, by podeszła bliżej.
„Zajmij się tym młodym człowiekiem,” powiedział łagodnie. „Przynieś mu coś gorącego, cokolwiek zechce.”
Kelnerka skinęła głową z ciepłym uśmiechem, podczas gdy Alex wpatrywał się ze zdumieniem, niemal niedowierzaniem, w mężczyznę, który bezinteresownie zaoferował swoją pomoc.
